czwartek, 26 kwietnia 2012

Smerfna nauka :)

Pewnie u nie jednego gościa naszego bloga pojawił się uśmiech na twarzy, na widok tej uwielbianej przez nas wszystkich bajki. Nie muszę chyba podawać jej tytułu. Jednak dla tych, którzy, z jakichś bliżej nieokreślonych przyczyn nie wiedzą, o czym mowa, to informuję, że chodzi o "Smurfy" :)!

Tym razem bohaterem notki jest Papa Smurf. Dlaczego? Otóż, moim zdaniem doskonale spełnia się on w roli nauczyciela.Nie mam na myśli nauczania, w zakresie kształcenia w placówkach edukacyjnych, lecz nauczania uniwersalnego. Co rozumiem przez to określenie? Moja definicja zapewne odbiega od tych podręcznikowych. Uznaję Papę Smurfa za nauczyciela "uniwersalnego", ponieważ uczył on pozostałe smurfy, wiedzy moralnej oraz życiowej. Ponadto, sposób, w jaki zarządzał wioską, sprawił, że udało mu się zdobyć autorytet wśród towarzyszy.

Wiem, może wydawać się dziwne, że przedstawiam "bajkową" postać jako wzór, ale kto wie, może zachowanie tego Smurfa zmusi przyszłych pedagogów do refleksji nad swoim sposobem nauczania :)?

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Patrzmy sercem na świat...

No i znowu przenosimy się do świata Harry'ego Pottera. Tym razem "pod lupę" bierzemy dyrektora Hogwartu- Albusa Dumbledora. Mimo że nigdy tak naprawdę nie przeprowadzał typowych zajęć dydaktycznych ze swoimi uczniami, to spokojnie mógłby być najlepszym nauczycielem w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Ponadto, sposób, w jaki zarządzał instytucją oraz oddawał się swojej pracy pokazywał, że Dumbledore, dawał z siebie wszystko. Zgromadził najlepsze grono nauczycieli, których doświadczenie, zapał i wiedza zachęcały przyszłych czarodziejów, do nauki. Ufał pedagogom i uczniom, których przyjmował pod swoje skrzydła, mimo że czasami zdarzało się, że ktoś to zaufanie naruszał. Dla większości stanowił autorytet. Uczniowie chcieli posiąść magiczną wiedzę nie tylko dla siebie, ale też po to, aby sprawić przyjemność dyrektorowi.

Mimo że Albus Dumbledore jest fikcyjną postacią, to ma ona PRAWDZIWE znaczenie. Wierzył, że miłość jest ponad wszystkim i to ona powinna płynąć w naszych żyłach i pozostawiać "niezmywalny ślad" w naszych sercach. Nie było ważne,  czy ktoś jest czystej krwi, czy jest zwyczajnym "mugolem". W każdym widział potencjał i dobre cechy. Ta postawa wydaje się idealnie pasować do tej, której w swoich słowach zawarł  Adam Mickiewicz- ''Miej serce i patrzaj w serce"

Postawa, którą reprezentował bohater notki, powinna być wzorem dla każdego z nas. W dzisiejszych czasach, rzadko kierujemy się sercem. Często "przekreślamy" ludzi ze względu na ich charakter, zachowanie, kolor skóry czy pochodzenie. Dlaczego tak jest? Czy kiedykolwiek świat pozbędzie się tego rodzaju uprzedzeń?Co więcej, zdarza się, że robią to nasi nauczyciele, które poprzez takie zachowanie, utrudniają nam dalszy rozwój i wejście w dorosłość. Postępują tak, mimo że większość podręczników pedagogicznych i ogólnospołeczny etos moralny tego zabrania. Tego rodzaju zachowanie, stanowczo powinno ulec zmianie...

wtorek, 17 kwietnia 2012

Jak poznałam panią Lily

Próbowałam. Naprawdę próbowałam. Jednak w efekcie nie mogłam się powstrzymać, żeby nie przedstawić Wam tej postaci. Oto Lily Aldrin, jedna z bohaterek serialu "Jak Poznałem Waszą Matkę".

Lily, w momencie rozpoczęcia pierwszego sezonu serialu jest początkującą przedszkolanką. Mimo, że dopiero zaczyna zaznajamiać się z urokami pracy w tym zawodzie, można zauważyć, że świetnie sobie radzi. Jak wielu z nas, młoda Aldrin przeżywa moment zwątpienia, czy rzeczywiście to, co robi jest tym, o czym od zawsze marzyła. W końcu jednak zdaje sobie sprawę, że praca z dziećmi jest jej przeznaczona i sprawia jej ogromną radość.

Kontaktu, jaki Lily ma ze swoimi podopiecznymi może jej zazdrościć nie jedna przedszkolanka. Dzieci uwielbiają ją za matczyne podejście i uśmiech na twarzy. Sama ma w sobie odrobinę dziecięcej beztroski, dzięki czemu nawiązuje świetny kontakt z maluchami. Aldrin stara się rozwiązywać wszystkie konflikty w przedszkolnej klasie w sposób, który jej przyjaciele uważają czasem za nieco dziwny, ale, jak twierdzi sama zainteresowana - skuteczny. Z różnych historii, które przydarzają się Lily i grupie jej przyjaciół wyciąga wnioski, które potem w odpowiedni sposób przekazuje swoim podopiecznym. Zaprasza swoich przyjaciół, aby sami opowiedzieli o swoich przeżyciach przedszkolakom, dzięki czemu maluchy same również wyciągają lekcje z tego, o czym opowiadają im goście pani Lily.

Wraz z tworzeniem się nowych sezonów serialu, widzimy jak Lily, dzięki swojej pracy, sama zaczyna pragnąć dziecka. Sposób, w jaki traktuje przedszkolaków świadczy o tym, że jest na to w pełni gotowa. Humorystyczne sytuacje, ale także wartościowe przesłania przedszkolanki Lily Aldrin powodują uśmiech na twarzy i pragnienie, aby tacy pedagogowie uczyli również nasze dzieci, a może aby i nam udało się takimi zostać.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Być jak Panna Graves

 


Pokolenie urodzone w latach 90-tych na pewno pamięta stację telewizyjną dla dzieci i młodzieży : Fox Kids. Na tym kanale można było obejrzeć różne bajki i kreskówki. Jedną z nich był kanadyjsko-francuski serial animowany pod tytułem "Dzieciaki z klasy 402". Opowiadał on o przygodach młodych uczniów, otoczonych nauczycielską opieką bohaterki tej notki - Panny Graves.

Może się wydawać, że "bajkowy nauczyciel" nie może stanowić żadnego pedagogicznego wzoru. Jednak zaprzeczeniem tego poglądu może być właśnie Panna Graves. Ta nauczycielka doskonale wykonywała swój zawód. Mimo że, jak każdy człowiek popełniała pewne błędy, nie można było mieć zastrzeżeń do stosowanych przez nią metod kształcenia.  Często uczyła swoich podopiecznych poprzez zabawę, a materiał dydaktyczny, który im wykładała stawał się dla nich przystępny i atrakcyjny. Do każdego ucznia podchodziła indywidualnie, biorąc pod uwagę, że jako młoda istota, nie ma on jeszcze dostatecznie wykształconych zdolności, które pomogłyby mu przystosować się do życia.  Starała się pomóc mu rozwiązać sprawy zarówno naukowe jaki prywatne. Potrafiła poskromić nawet najbardziej krnąbrnego ucznia, stosując sankcje, które zmuszały go do zastanowienia nad zmianą swojego zachowania.

 Naszym zdaniem, wielu współczesnych pedagogów powinno brać pod uwagę fikcyjną postać Panny Graves, dzięki czemu będą mogli nawiązać ze swoimi uczniami owocną współpracę. Dlatego, zamiast korzystać jedynie z  tzw. literatury i kinematografii fachowej, warto poświęcić uwagę również takim "komercyjnym wytworom społecznym", jakimi są bajki i kreskówki, gdyż nierzadko zdarza się, że można znaleźć w nich coś wartościowego i przydatnego.